Każdy kiedyś zaczyna
Komentarze: 10
Nie uciekam od przeszłości, w żadnym razie – to wszystko jest dla mnie zbyt ważne. To tylko mała próba eliminacji tych, którzy czytają, choć nie powinni – pewnie się nie uda, ale przynajmniej spróbuję. Dokładnie tak jak napisała solei, to już powoli przestawał być blog, bardziej komunikator – a to zupełnie mi nie odpowiadało, nie tak miało być. Stąd więc mała zmiana. Bo nie można było inaczej, w żadne hasła (które łamie się szybciej niż zakłada) bawić się nie zamierzam.
I praktycznie nic się nie zmienia, będzie tak samo jak zwykle: smętnie, nudno i ponuro. Z tą tylko różnicą, że od teraz pod szyldem "subversion". Szkoda mi trochę tych kilkudziesięciu miesięcy zapisanych tam, choć przecież można do nich w każdej chwili wrócić. Może wrócę wcześniej, niż sama przypuszczam. W końcu to tamten blog był małym kawałkiem mojego życia. Jeżeli on był blogowym domem, ten można porównać do wynajmowania stancji. Mieszkać się da, ale to jednak nie do końca to. Ale pewnie się przyzwyczaję.
Pusto tu trochę, obco tak. Będę musiała się jakoś urządzić.
Dodaj komentarz